sobota, 19 marca 2011

Film d'art, małpowanie teatru

Zabójstwo księcia Gwizjusza (1908)
Po filmach Mélièsa, które bawiły głównie ubogich, nadszedł czas przemian. Twórcy postanowili, że musza odbudować wizerunek filmu. Chcieli podwyższyć jego rangę, sprawić by stał się atrakcyjny dla najbogatszych. Rozpoczyna się czas pseudorozwoju, który głównie szkodzi kinematografii. 

17 listopada 1908 roku widzowie po raz pierwszy zobaczyli film artystyczny- film d'art. Publiczności zebranej w sali Charras w Paryżu wyświetlono film "Zabójstwo księcia Gwizjusza". Podczas tego wydarzenia widzowie nadali mu status wyrafinowanej sztuki. W ten sposób film znów wrócił na salony, był sposobem na spędzanie czasu dla elit towarzyskich. "Zabójstwo księcia Gwizjusza" to działo wielkich ludzi tamtych czasów- pisarza Levedana, aktora Le Bargy'ego oraz znanego kompozytora Camille Saint- Saëns'a. Mimo to, film ten, to krok do tyłu w postępie kinematografii. Twórcy zaczynają przemycać  zbyt wiele elementów teatralnych. Pompatyczne sceny, nienaturalna gra aktorów przyzwyczajonych do dokładnej gestykulacji i zmian mimiki, doniosłe dialogi. To bezmyślne kopiowanie teatru do kina, powoduje że nie ma już miedzy tymi dwoma pojęciami różnicy. 

Do produkcji filmowych zatrudniano prawie wyłącznie gwiazdy teatru. To wzmacniało wrażenie spektaklu gdyż aktorzy nie potrafili wprowadzić szczypty naturalności wymaganej w filmie. Przypadkowi reżyserzy, nie mający większego pojęcia o swojej roli nie potrafili wpływać na aktorów by zmieniali styl. Scenariusze powstawały na podstawie tradycyjnych sztuk przez co pełne były patosu i zbędnej pompatyczności. Twórcy przekonani, że każde dzieło można sfilmować, rozpoczęli poszukiwania kolejnych sztuk, prześcigając się nawzajem w ich kiepskich interpretacjach. 

Bibliografia:
Płażewski Jerzy: Historia filmu 1895- 2000. Warszawa: Wydawnictwo "Książka i Wiedza", 2001, s. 23-25
Fotografia: www.filmweb.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz